There is no place like Nebraska…

There is no place like Nebraska…

Dziś zawędrujemy w środkowo-zachodnie rejony Ameryki Północnej, mamy bowiem zamiar opowiedzieć troszeczkę o Nebrasce – rejonie, który został ogłoszony 37. stanem w 1867 roku, a wcześniej – od 1854 roku – nosił miano Terytorium Nebraski.

There is no place like Nebraska – brzmią słowa piosenki napisanej przez Harry’ego Pecha w 1924 roku. Wychwala ona nebraskańskie dziewczyny, nebraskańckich chłopców, nebraskańską przyrodę, niebraskańskie niebo i niebraskańską pogodę. Czy Nebraska to rzeczywiście miejsce wyjątkowe? Na pewno tak pomyślał o nim bohater filmu „Nebraska”, który postanowił przemierzyć długą drogę z Montany, aby dostać się właśnie do tego stanu.

Nebraska, reż. Alexander Payne, 2013

A po co? Woody Grant, nieco już niedołężny staruszek, niestroniący od alkoholu, jest przekonany, że wygrał duże pieniądze. Nie chce wierzyć, że informacja, którą otrzymał, to zwyczajna pułapka marketingowa. Upiera się, aby osobiście odebrać swoje milion dolarów. A pieniądze te czekają na niego w Nebrasce. Wybiera się więc w podróż po nagrodę, a drogę zamierza pokonać piechotą. Żadne racjonalne argumenty do niego nie trafiają. Zmęczony dziecinnym uporem ojca David postanawia zawieźć go na miejsce, aby ten przekonał się, że został zwyczajnie nabrany. Do tej dwójki dołączają pozostali członkowie rodziny.

Plakat filmowy

Największą siłą tego filmu są postacie. Trudne relacje członków rodziny przepełnione niezagojonymi ranami, pretensjami, niedopowiedzeniami. Głowa rodziny (w tej roli wspaniały Bruce Dern, nominowany do Oskara, zdobywca Złotej Palmy) ma sporo na sumieniu, co wyraźnie dają mu odczuć starszy syn Ross (Bob Odenkirk) i żona Kate (świetna June Squibb, również nominowana do Oskara), każde na swój sposób: on traktuje ojca z góry, z pogardą, ona wciąż drwi i narzeka, oboje najchętniej pozbyliby się go i umieścili w domu opieki. Młodszy syn David (Will Forte) jest za to nad wyraz wyrozumiały.

Wspólna podróż uświadamia bohaterom, jak mało wiedzą o sobie. O przeszłości, motywach działania, emocjach wpływających na życiowe wybory. Podróż do Nebraski staje się pretekstem powrotu do przeszłości i jej zrozumienia. A nie jest to łatwe, bo staruszek Woody wcale do przeszłości nie chce wracać. Jednak przeszłość sama o sobie przypomina, trochę przypadkiem. Krótki czas spędzony wspólnie sprawia, że poszczególni członkowie rodziny zaczynają patrzeć na siebie odrobinę inaczej.

Kadr z filmu

„Nebraska” to kameralne, czarno-białe kino drogi. Proste, niespieszne, bez patosu i moralizatorstwa. Prawdziwe życie bywa banalne i tak właśnie je pokazano. Pod przykrywką nieciekawej codzienności kryją się uniwersalne wartości: miłość, lojalność, poczucie odpowiedzialności, empatia. I choć film jest bardzo refleksyjny, jakby nie było – o przemijaniu, to nie zabrakło w nim humoru. Jakie tam są doskonałe dialogi! Ile tam jest ironii! Napisany przez Boba Nelsona scenariusz „Nebraski” miał szansę na Oskara.

I do tego wspaniała ścieżka dźwiękowa, za którą odpowiada Mark Orton.

Towarzysząc rodzinie Grantów, mamy szansę zanurzyć się w niespiesznej, małomiejskiej Ameryce. I to jak zanurzyć! Zdjęcia w tym filmie są fantastyczne – ich twórca Phedon Papamichael spisał się doskonale (doceniony nominacją do Oskara). Małe miasteczka, przydrożne motele, wyludnione przedmieścia, a przede wszystkim… wielkie przestrzenie.

Bo właśnie z tych niesamowitych przestrzeni Nebraska słynie!

Do Nebraski wypad krótki

„Nebraska” to nie jedyny film, w którym pojawia się… Nebraska. Ten amerykański stan to nie byle jakie miejsce, jeżeli chodzi o przemysł filmowy. Po pierwsze można go spotkać w bardzo, bardzo… bardzo wielu produkcjach (wg. serwisu imdb w ponad 500!), m.in. „Czułe słówka”, „Schmidt”, „Tańczący z wilkami”, „Głupi i głupszy”, „American Honey”. A po drugie w Omaha Community Playhouse matka Marlona Brando udzielała lekcji aktorstwa dwudziestoletniemu Henry’emu Fondzie! To samo miejsce było również świadkiem debiutu samego Marlona, a także Dorothy McGuire i Julie Wilson.

W stanie Nebraska urodził się również Fred Astaire. I jeszcze inne znane osobistości: Warren Buffett, Malcolm X, Gerald Rudolf Ford Junior.
Sporo znanych osób, jak na całkiem słabo zaludniony stan (ok. 1,7 mln ludzi), bo właśnie tym wyróżnia się Nebraska. Można tam podziwiać ogromne powierzchnie otwartych przestrzeni i terenów rolnych. Jego stolicą jest miasto noszące nazwę Lincoln, oczywiście na cześć prezydenta Lincolna, wcześniej znane jako Lancaster. To właśnie tam znajduje się cel wyprawy Woody’ego po milion dolarów. Do 1874 roku, czyli proklamowania stanu Nebraska, najważniejszym miastem tego regionu była zaś Omaha. A jakie były okoliczności tych wszystkich zmian? Wiąże się z nimi pewna intryga. Kiedy w 1867 roku pojawił się pomysł zmiany miejsca stolicy z Omahy na Lancaster, nie wszyscy byli zadowoleni. Przeciwnicy wśród włodarzy zaplanowali więc sprytny fortel. Ponieważ znaczna część tego stanu wspierała Konfederację w czasie wojny domowej, „uhonorowano” Lincolna, zmieniając nazwę z Lancaster. Po co? Liczono na to, że sympatycy Konfederacji zagłosują przeciwko przeniesieniu stolicy do miasta nazwanego imieniem człowieka, który zakazał niewolnictwa. No cóż, plan się nie powiódł.
Dziś to właśnie w Lincoln i Omaha skupia się najwięcej mieszkańców Nebraski (Omaha – ponad 420 tys. mieszkańców, Lincoln – ponad 230 tys. mieszkańców). Trzecim pod względem zaludnienia miastem jest Bellevue (zaledwie 47,3 tys.). Uwaga: Bellevue musi ustąpić zaszczytnego trzeciego miejsca stadionowi piłkarskiemu Nebraska Cornhuskers, na którym podczas meczów gromadzi się ponad 90 tys. osób. Dla porównania: w miasteczku Plainview – które w filmie „Nebraska” udaje miasto rodzinne Woody’ego, Hawthorne – jest nieco ponad 1200 mieszkańców.

University of Nebraska-Lincoln, źródło: unl.edu

Co warto zobaczyć w Nebrasce? Wybrałam dla Was kilka propozycji.

  • Na terenie stanu Nebraska wciąż można spotkać pozostałości dziewiętnastowiecznego szlaku oregońskiego. Był to jeden z najważniejszych kierunków migracji osadników na Zachód. Zdobywcy Dzikiego Zachodu przemieszczali się krytymi wozami. Swoją podróż zaczynali w St. Louis, a następnie wędrowali przez tereny stanów: Missouri, Kansas, Nebraska, Wyoming, Idaho i Oregon, aż do wybrzeży Pacyfiku. Aby choć przez chwilę poczuć się jak tamci wędrowcy, można wybrać się do parku Scotts Bluff National Monument w Gering, w zachodniej Nebrasce, przez którego tereny wiodła ich trasa.
Kryty wóz w Scotts Bluff National Monument, źródło: Wikimedia Commons
  • A punktem orientacyjnym na tym szlaku była pewna skała o bardzo charakterystycznym kształcie komina. Mowa o Chimney Rock. Nie była ona wysoka – zaledwie 91 metrów, ale stała na wzniesieniu powyżej 1200 m n.p.m., więc doskonale było ją widać z bardzo daleka. Niestety dziś zmaga się z erozją i niedogodnościami pogody – jest długa i podłużna i niezwykle lubiana przez pioruny. To pewnie tylko kwestia czasu i nie będziemy mieli szansy jej podziwiać – zatem warto jak najszybciej zaplanować wyjazd do Nabraski. Potem zostanie tylko jej wizerunek, który w 2006 roku umieszczono na amerykańskiej ćwierćdolarówce.
Chimney Rock w Nebrasce, źródło: Wikimedia Commons
  • Znacie Buffalo Billa? A właściwie Williama Frederick Cody’ego? Ten żyjący w latach 1846–1917 jegomość jest amerykańskim bohaterem. Zasłynął jako zwiadowca armii amerykańskiej (scout) podczas wojny secesyjnej (1861–1865) i wojen z Indianami (do 1877) w zachodnich stanach USA. W 1883 roku właśnie w stanie Nebraska (w okolicach miejscowości North Platte) zorganizował widowisko cyrkowe Wild West Show opowiadające historię Dzikiego Zachodu, które następnie pokazywano nie tylko w USA, ale również w Europie (w 1906 roku zawitało nawet do kilku miast Polski). A tak to wyglądało:

Śladów Buffalo Billa można szukać w Buffalo Bill State Historical Park zwanym Scout’s Rest Ranch, który znajduje się na ziemiach, które rzeczywiście do Billa należały. Stoi tam również nadal jego dom.

  • W mieście Omaha znajduje się największy tropikalny las w USA – Lied Jundle. Zajmuje 1,5 akra – a wszystko to pod dachem. Można tu spotkać naprawdę egzotyczne zwierzęta – od hipopotamów karłowatych po malajskie tapiry po małpy kapucynki. Sami zobaczcie:

  • W ogóle mieszkańcy Nebraski lubią przyrodę. Od ponad stu czterdziestu lat co roku w drugą niedzielę kwietnia obchodzą Arbor Day, czyli Dzień Drzewa. Tradycja ta ma swoje początki w drugiej połowie dziewiętnastego wieku. Wówczas J. Sterling Morton, entuzjasta rolnictwa, zauważył potrzebę większej liczby drzew na prerii, kiedy przeprowadził się z Detroit do Nebraski. Gdy został gubernatorem tego stanu, w 1872 r. zaproponował mieszkańcom, aby 10 kwietnia każdy z nich posadził jedno drzewo. I udało się – jednego dnia w stanie pojawiło się ponad milion drzew! Dziś obchodzi się to święto również w innych miejscach na świecie.
  • W Nebrasce można też spotkać Archiego, największego mamuta na świecie. Ta ogromna skamielina została znaleziona w 1922 r. przez ranczera w hrabstwie Lincoln. Archiego można podziwiać w University of Nebraska State Museum.
Szkielet mamuta Archiego, źródło: Wikimedia Commons
  • Jeżeli zapragnęlibyście zobaczyć rzeźbę wzorowaną na angielskim Stonehenge, to wystarczy odwiedzić miasto Alliance. To tu właśnie znajduje się Carhenge – czyli ta oto rzeźba stworzona przez Jima Reindersa
Carhenge, źródło: charismaticplanet.com
  • Najpopularniejsze w Nebrasce jedzenie? To runza – mielona wołowina z kapustą w bułce, serwowana na ciepło. Specjał ten sprzedaje sieć restauracji o nazwie Runza. Lokali tych jest 82, zdecydowana większość w stanie Nebraska (tylko jeden w Colorado, dwa w Iowa i dwa w Kansas).
Runza, źródło: Wiimedia Commons
  • A skoro jesteśmy przy kulinariach, to oficjalnym napojem Nebraski możemy śmiało nazwać Kool-Aid – to popularna w całym USA, a wynaleziona w Nebrasce przez Edwina E. Perkinsa w 1927 roku, oranżadka w proszku.

No dobrze, zwiedziliśmy, pojedliśmy, popiliśmy… Czas się pożegnać. Zainteresowanych dalszym zwiedzaniem Nebraski odsyłam tu: visitnebraska.com.

Ania Kapuścińska

Share