Hollywood na cenzurowanym, czyli słów kilka o kodeksie Haysa

Hollywood na cenzurowanym, czyli słów kilka o kodeksie Haysa

Czy wiecie, że w 1939 roku producenci filmu „Przeminęło z wiatrem” musieli się nieźle namęczyć, aby przekonać kogo trzeba (a konkretnie Motion Picture Association of America) do nieusuwania z filmu kwestii wypowiadanej przez Clarka Gable’a: „Frankly, my dear, I don’t give a damn”? A wszystko za sprawą kodeksu Haysa.

Kodeks Haysa (The Motion Picture Production Code) powstał w 1930, a oficjalnie przestał obowiązywać we wczesnych latach 60. (choć wcześniej zaczęto go już ignorować), kiedy to nie dał już rady stawiać oporu kroczącej wielkimi krokami rewolucji obyczajowej i społecznej. Jego stworzenie powierzono pewnemu republikańskiemu politykowi, Williamowi Harrisonowi Haysowi (stąd potoczna nazwa dokumentu). Dokument był odpowiedzą na zaniepokojenie części opinii publicznej w związku z tym, co dzieje się w Hollywood. W oczy rzucały się coraz częstsze w filmach deprawacja, okrucieństwo, makabryczna tematyka… A w dodatku to rozpasanie twórców gwiazd zachłystniętych sławą i wielkimi pieniędzmi. No tego już było za wiele 😊 Wprowadzono więc cenzurę, która bardzo precyzyjnie określała, co wolno pokazywać w filmach, a czego nie wolno.

Strona tytułowa kodeksu Haysa, źródło: Wikipedia

Wolno (czytaj: trzeba) zatem było tylko w dobrym świetle przedstawiać trzy amerykańskie świętości: flagę, rodzinę i Kościół.

A nie wolno było… mnóstwa rzeczy. Seksu pozamałżeńskiego, nagości, porodów, związków Białych z Czarnymi, homoseksualizmu, scen, które mogłyby poinstruować przestępców, jak dokonać rozbojów, włamań i innych wykroczeń, nadmiernego picia alkoholu oraz zbyt namiętnych pocałunków, przemocy, zabójstw, tortur i wielu, wielu, wielu innych spraw.

Wskazówki bywały bardzo szczegółowe, np. pocałunek mógł trwać tyko trzy sekundy i nie mógł się odbywać w pozycji horyzontalnej. Jeżeli para leżała w łóżku, to kobieta musiała mieć przez cały czas przynajmniej jedną nogę na podłodze (innymi słowy: żadnych scen miłosnych w łóżku 😊). Ofiarą kodeksu stała się również bohaterka kreskówki, Betty Boop – jest sukienkę przedłużono do kolan, tak żeby zakryła frywolną podwiązkę, dodano jej rękawy, a dekolt zdecydowanie podniesiono do góry.

Betty Boop przed metamorfozą i po niej. Źródło: vignette.wika.nocookie.net

Bohaterowie filmu „Ich noce”, grani przez Claudette Colbert i Clarka Gable’a, spędzają wprawdzie wspólną noc w motelu, jednak pokój jest przedzielony przepierzeniem, natomiast bohaterka ma na sobie siermiężną piżamę 😊 W „Sokole maltańskim” z uwagi na przepisy zawarte w kodeksie Peter Lorre grający Joela Cario miał stać się bardziej męski, seksualny podtekst pomiędzy Humphreyem Bogartem i Mary Astor nie był wskazany, no i oczekiwano mniejszego spożycia alkoholu na ekranie.

Kadr z filmu „Sokół maltański”

Przyznacie, że kodeks był dla filmowców nie lada wyzwaniem. Musieli nieźle kombinować, aby cenzurę przechytrzyć. Nie bez powodu mówi się, że w czasie obowiązywania tych przepisów w Hollywood powstawały najlepsze filmy 😊. A na marginesie ciekawostka: Hitchcock przemycił do „Osławionej” scenę pocałunku trwającą dwie minuty! Po prostu całujący się Cary Grant i Ingrid Bergman po trzech sekundach lekko odrywali od siebie usta, wypowiadali krótkie kwestie – wciąż jednak ich usta były niezwykle blisko siebie – i wracali do niecnego procederu… obdarowywania się buziakami. Sprytne. Zobaczcie sami.

Niedopuszczalne było także wypowiadanie na ekranie pewnych słów – uznawanych za wulgarne czy nie na miejscu. I o to nieszczęsne DAMN wypowiedziane przez Rhetta Butlera chodziło! Całe szczęście udało się przekonać filmowych decydentów, bo trudno wyobrazić sobie „Przeminęło z wiatrem” bez tego „damn” właśnie 😊 W 2005 roku właśnie kwestia „Frankly, my dear, I don’t give a damn” znalazła się na pierwszym miejscu sporządzonej przez American Film Institute listy stu filmowych cytatów wszech czasów.

Ania Kapuścińska

Share